Wizz Air planuje uczynić Tel Awiw kolejną bazą operacyjną. Plany Węgrów nie podobają się izraelskim przewoźnikom – głównie El Al-owi. Baza i rozwój operacji ma zagrażać m.in. „bezpieczeństwu” Izraelczyków. Sprzeciw El Al-u nie zaskakuje, jeśli weźmie się pod uwagę konieczność większej partycypacji w kosztach „za ochronę”.
Niskokosztowiec z Europy Środkowo-Wschodniej lubi iść pod prąd. W czasie pandemii budżetowy przewoźnik uruchamiał kolejne bazy operacyjne w wielu europejskich miastach (większość baz już nie istnieje), wskazując na jedyną w swoim rodzaju szansę rynkową na rozwój po zniesieniu restrykcji w podróżowaniu.
Nowa baza
Baza w Abu Zabi – Półwysep Arabski jawił się jako nowe „El Dorado” – wkrótce zostanie zlikwidowana, plany rozwoju w Arabski Saudyjskiej wstrzymane, więc węgierski operator zamierza rozwijać się mocniej w Izraelu, do którego oferuje szereg połączeń z Europy.
Tel Awiw ma stać się bazą operacyjną – plany zakładają zbazowanie kilku airbusów A321 i zatrudnienie lokalnych pracowników.
Uruchomienie bazy na lotnisku Ben Guriona ma pomóc obniżyć ceny biletów lotniczych (El Al, mając monopol, kilkukrotnie podniosł ceny biletów), zwiększyć częstotliwość lotów oraz podnieść wskaźnik łączności międzynarodowej dzięki lepszej koordynacji slotowej. Węgrzy mają także uruchomić loty na trasie krajowej Tel Awiw – Ejlat, która obecnie jest zdominowana przez dwie linie lotnicze: Arkia Israel Airlines i Israir, które znacząco wywindowały ceny biletów lotniczych.
Złamanie monopolu
Na rozwój Wizz Aira niechętnie patrzą flagowe linie lotnicze z Izraela. Dyrektor generalna El Al, Dina Bel Tal Ganancia, wraz z przewodniczącą rady nadzorczej, wystosowały list to władz Państwa Izrael, w którym wskazują, że założenie bazy przez Węgrów wiąże się z „ryzykiem poważnych szkód dla izraelskich linii lotniczych w szczególności oraz dla Państwa Izrael w ogóle”.
Władze El Al uważają, że większa obecność Wizz Aira w Tel Awiwie doprowadzi do „negatywnych konsekwencji dla odporności narodowej i bezpieczeństwa obywateli”. Ma to być także „niebezpieczny precedens”, który umożliwi innym nieizraelskim operatorom do zdobycia uprzywilejowanej pozycji na rodzimym rynku.
Tzw. „kwestie bezpieczeństwa”, na które powołuje się flagowiec to nic innego, jak obecność uzbrojonych funkcjonariuszy w cywilu na każdym międzynarodowym locie do i z Izraela. Owe kwestie dotyczą wyłącznie izraelskich linii lotniczych. Koszty „bezpieczeństwa” z roku na rok rosną, więc rząd Izraela zreformował zasady ponoszenia
kosztów „za ochronę” – udział w kosztach bezpieczeństwa m.in. El Al mają systematycznie wzrastać.